wtorek, 8 kwietnia 2014

Co ja tu robię!!!

Do tej pory traktowałam internet jak "lustro weneckie", obserwowałam go z jednej strony (pomijając konta bankowe). Udział w kursie "zobligował" mnie do otwarcia się na inne spojrzenie na świat wirtualny.
Pracuję w miejscu gdzie "otaczają mnie myśli przelane na papier". W znacznej (poznanej przeze mnie na tą chwilę) większości, jest to wykonane w mistrzowski sposób i dlatego mam w sobie OGROMNĄ NIEŚMIAŁOŚĆ w pisemnym wyrażaniu i dzieleniu się z innymi własnymi myślami i emocjami. Wiąże się to szacunkiem, który posiadam dla potencjalnego czytelnika moich miraży. Zdecydowanie wolę mieć z interlokutorem kontakt wzrokowy, emocje, które towarzyszą rozmowie nadają jej ton, atmosferę a tym samym " długość i częstotliwość". W  przypadku tego bloga znam przypuszczalną długość i częstotliwość ale nie znam odbiorcy. Mam duże obawy czy poradzę sobie z ciekawym prowadzeniem dziennika.
Właśnie z tych obaw wzięłam pomysł na temat, równie nierzeczywisty jak fakt, że prowadzę bloga
Są to podróże, których nigdy nie odbyłam, miejsca, których nie zobaczyłam......... .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz